Mobilizacja rodaków w warunkach „konfrontacji geopolitycznej” – to główny wydźwięk przemówienia, które wygłosił prezydent Aleksander Łukaszenka przed kolektywem zrzeszenia spółdzielców do umacniania gospodarki.
Polityk w trakcie mowy wyraźnie straszył obywateli i przekonywał ich, że kraj jest poważnie zagrożony ze strony Polski oraz innych krajów zachodnich. Według Łukaszenki, obecna sytuacja pokazuje, że rząd w Warszawie myśli o przejęciu sąsiedniego kraju.
Trzeba wybronić ten skrawek ziemi dla naszych dzieci i wnuków. Nie myślcie, że oni, kiedy Polacy zajmą Białoruś (jak oni by chcieli) wszyscy tu będą naczelnikami. Traficie pod bat, i to jeszcze jaki – podkreślił.
Jeśli wytrzymamy w gospodarce, w działalności Biełkoopsojuzu, żadne sankcje, żadni Polacy, Amerykanie nie będą nam straszni. Mamy czym odpowiedzieć – dodał.
Dzisiejsze przemówienie to kolejna, agresywna wypowiedź z wydźwiękiem antypolskim. Aleksander Łukaszenka już kilka miesięcy temu rozpoczął serię kolejnych wystąpień, w którym atakował rząd w Warszawie oraz postawę polskich polityków wobec Mińska.
Źródło: Belta.by