Ambasador Ukrainy w Berlinie, Andrij Melnyk jesienią może opuścić placówkę w Niemczech, aby zostać wiceministrem spraw zagranicznych Ukrainy – twierdzą dziennikarze „Bild”. Warto przypomnieć, że ambasador był ostatnio ostro krytykowany przez Polskę za obronę Stepana Bandery.
Według dziennikarzy jednego z najbardziej poczytnych tytułów w Niemczech, Melnyk jest bardzo ceniony za swoją pracę. Na chwilę obecną ma być jednym z najbardziej zaufanych ludzi władz w Kijowie i z tego względu ma zostać dołączony do resortu spraw zagranicznych.
46-letni polityk jest ambasadorem w Niemczech od ośmiu lat. To wyjątkowa sytuacja, ponieważ najczęściej ambasadorzy obejmują placówki na cztery, maksymalnie sześć lat. Andrij Melnyk rozpoczął pracę jeszcze w trakcie rządów poprzedniego prezydenta Petra Poroszenki.
Jeśli informacje „Bilda” okazałyby się prawdą, oznaczałoby to kolejną potwarz dla Polski. Melnyk zaledwie kilka dni temu wypowiedział skandaliczne słowa tłumaczące mordy na Polakach z lat 1943-1944, którego dokonali Ukraińcy walczący w Ukraińskiej Powstańczej Armii.
Takich masakr dokonywali również Polacy – stwierdził.
Swojego oburzenia na fakt ewentualnej nowej pracy obecnego ambasadora nie ukrywa Marcin Jan Orłowski, redaktor naczelny Krul TV, zajmujący się tematem polityki Polsko-Ukraińskiej.
Ukraińskie władze, nie ważne czy jest to narodowy Poroszenko czy liberalny Zełenski plują w twarz polskim politykom, bo wiedzą, że z ich strony nie będzie żadnej odpowiedzi. To jest fakt, nawet jeśli skrzętnie ukrywany przez media głównego nurtu, to takie zachowania pojawiały się i będą się pojawiać co kilka tygodni – podkreśla.
Jeśli Polski minister spraw zagranicznych 'nie widział problemu’ w organizowaniu konferencji pod banderowską flagą, to dlaczego mają nas niby pytać o zdanie w sprawie ambsadora czy ministra? Zawsze znajdzie się ktoś, np. prezydent Duda czy premier Morawiecki, który powie, że to nowe otwarcie w historii i trzeba odsunąć historyczne myślenie – dodaje.